Forum www.glee.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[W] Z zeszytu Yumi. (13/?)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.glee.fora.pl Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:46, 12 Sie 2011    Temat postu: [W] Z zeszytu Yumi. (13/?)

Tytuł: Z zeszytu Yumi.
Autor: Yumi
Główni bohaterowie: Wszyscy
Rating: T


<center>Dzień dobry, a może dobry wieczór. Jest 00:35, a ja zakładam dział na FF. Cóż zostałam zmuszona, a moja kochana beta Ann jeszcze nie sprawdziła moich prac, nie mogę ich tutaj dodać. Proszę mnie nie winić i krzyczeć na mnie, że poco ja to w ogóle zakładałam., proszę winić te osoby, które kazały mi to założyć, bo ja osobiście stwierdzam, że moje prace nie są jakieś niesamowite i świetne. Jest tu wiele świetnych pisarzy, a ja będę wam zaśmiecać ten dział, cóż taki los. Może coś, lub kogoś przyciągnie ten temat i moja osoba, a co najważniejsze te miniaturki, które będę tutaj pisać. Od razu mówię, że nie jestem największą fanką Klaine, kocham wszystkie Gleekowe pary i nie będę tutaj pisać dużo o Klaine, jedynie jak będą takie prośby. Mogę się wydawać jakąś arogancką nową osobą na forum, ale uwierz czytelniku nie jestem taką personą. Naprawdę mam nadzieję, że komuś się to spodoba i przeczyta to i skomentuję chociaż słowami typu 'Podoba mi się.'
Więc czekam na moje zbeotwane pracę i wasze opinie na temat moich prac. Jeśli zmieszacie mnie z błotem usunę ten temat szybciej niż myślicie.

Więc dobranoc, życzę wam kolorowych snów. I teraz możecie jedynie czekać.</center>


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 18:47, 08 Paź 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 23:49, 12 Sie 2011    Temat postu:

Ja już jestem wniebowzięta bo założyłaś ten temat. Piszcze jak mała dziewczynka. Czekam na miniatury <3

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 10:00, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 23:53, 12 Sie 2011    Temat postu:

@Rachel jak na razie będą te, które wysłałam wam na PW, a później dodam nowe. <3
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 8:45, 13 Sie 2011    Temat postu:

W takim razie czekam ...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 9:15, 13 Sie 2011    Temat postu:

czekam na miniatury Smile
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 10:00, 13 Sie 2011    Temat postu:

@deinos dla ciebie dodam jakieś słodkie Klaine, na cześć, że wielbię twoje pracę. <3
Powrót do góry
Vallez
I głos
I głos


Dołączył: 01 Cze 2011
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/8
Skąd: Vallezland
Płeć: Solistka

PostWysłany: Sob 10:30, 13 Sie 2011    Temat postu:

Ja też bardzo chętnie poczytam. Wiadomo, że liczę na Klaine, ale jestem otwarta też na inne prace : )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solara89
III głos
III głos


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

PostWysłany: Sob 12:02, 13 Sie 2011    Temat postu:

Ooo już nie mogę się doczekać Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 12:25, 13 Sie 2011    Temat postu:

Oto pierwsza miniaturka, życzę miłego czytania. Smile
Beta: <b>.Ann.</b> <3

<b>Paring:</b> Puckleberry
<b>Rating:</b> K

<center><b>Puckleberry.</b></center>

Czuliście się kiedyś strasznie szczęśliwi? Że tego szczęścia nie może być więcej? Nie można być bardziej szczęśliwym niż w tej chwili?
Leżąc w łóżku koło swojego cudownego nowego męża, który mówi coś przez sen, mierzwi jego irokeza i szepce mu, jak go mocno kocha.  Kładzie się na jego torsie i myśli, że nie może być już lepiej. Czuje bicie jego serca, zresztą jest to dla niej cudowna melodia, która uspokajała ją tyle lat. Wypłakiwała się przez dni, godzin, minut. Ta melodia i ten chłopak zawsze ją uspokajał i wiedziała, że to jest nareszcie jej czas do szczęścia. Patrzyła się na niego z dobrą godzinę i nareszcie będzie mogła patrzeć całą wieczność przy blasku neonów na Brooklynie w Nowym Jorku. Nareszcie jest tylko jej i żadna blondwłosa Barbie nie zabierze jej go. To ona będzie z nim leżeć na plaży na Hawajach gdzie ich przyjaciele ufundowali im miesiąc miodowy. Ich słodkie Puckleberry będzie teraz na zawsze. Przebudził się i odwrócił się do niej patrząc na jej usta i pocałował je z taką miłością i uczuciem, że ona rozmarzyła się jeszcze bardziej.
- Witam cię, kochana żono. – uśmiechnął się do niej słodkimi oczami. Dlaczego jest taki uroczy? -pytała się w myślach.
- Cześć seksowny mężu.- zaśmiała się i odwzajemniła pocałunek. – zaraz zrobię ci dobre śniadanie, takie, jakie żona powinna zrobić mężowi.- ponownie go pocałowała, wstała i skierowała się w stronę drzwi, ale nagle Noah złapał ją za rękę i ponownie położył na łóżku.
- Dzisiaj twój kochany mąż zrobi śniadanie, ale jak spalę kuchnię, to wezmę za to odpowiedzialność, ale Sam ją wyremontuję. – zaśmiał się i wyszedł nareszcie z ich wspólnej sypialni. Poszła za nim, nie pozwoli na ponowne naprawianie ich kuchni, Samowi znowu musieliby zapłacić fortunę. Usiadła przy stole kuchennym i patrzyła, jak z zakłopotaniem szykował im śniadanie. Robił to strasznie niezdarnie, chyba miał zamiar przygotować tosty i jajecznicę na bekonie. Gdy kroił bekon przeciął sobie palec. Rachel podeszła do niego pocałowała go w policzek. Wzięła go za rękę i zaprowadziła do łazienki.  Kazała mu usiąść. Czuł się jak małe dziecko, któremu mama próbuje wyleczyć palca. Kochał ją za tą nadopiekuńczość. Wzięła wszystko, co potrzebnei po kilku chwilach na dłoni miał założony opatrunek. Wstał i wziął ją za rękę.
- Kocham cię, wiesz? – pocałował ją.
- Wiem, głuptasie. – uśmiechnęła i zaczęła go zachłannie całować. Oderwał się na chwilę.
- Śniadanie..- nie mógł dokończyć, bo Rachel Znowu do niego przylgnęła
- Cóż, dajmy Samowi ponownie zarobić. – uśmiechnęła się szyderczo i zaczęła gładzić ręką jego tors.
- Litości. – zaśmiał się i zaczął ponownie całować swoją cudowną żonę.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:46, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 12:32, 13 Sie 2011    Temat postu:

Cytat:
to wezmę na to odpowiedzialność, ale Sam ją wyremontuję.

Chyba "za to odpowiedzialność" Wink

Jestem bardzo ciekawa co nam pokażesz dalej. Nie jestem fanką Puckelberry, więc ta ilość cukru do mnie nie przemawia, ale to nic Very Happy
Czekam!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 12:36, 13 Sie 2011    Temat postu:

MalaCzarna napisał:
Cytat:
to wezmę na to odpowiedzialność, ale Sam ją wyremontuję.

Chyba "za to odpowiedzialność" Wink

Jestem bardzo ciekawa co nam pokażesz dalej. Nie jestem fanką Puckelberry, więc ta ilość cukru do mnie nie przemawia, ale to nic Very Happy
Czekam!


Cóż może znajdzie się dla ciebie jakieś Finchel, już poprawiam ten błąd, źle przepisałam.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 12:38, 13 Sie 2011    Temat postu:

Czytałam to już kilka razy... ale wciąż moge to czytać ponownie... cudo <3 czekam na więcej Puckleberry : )
Powrót do góry
LadyM
Kwartet
Kwartet


Dołączył: 20 Sie 2010
Posty: 696
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/8
Skąd: Katowice
Płeć: Solistka

PostWysłany: Sob 12:39, 13 Sie 2011    Temat postu:

Więcej, więcej Puckleberry <3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 13:02, 13 Sie 2011    Temat postu:

GENIALNE ja co prawda jestem zwolennikiem Luck, ale to jest wow
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 13:28, 13 Sie 2011    Temat postu:

@deinos dziękuję bardzo. <3 Nie spodziewałam się tutaj takich pozytywnych komentarzy. Smile
Kolejna miniaturka, zapraszam. Smile
Beta: <b>.Ann.</b>

<b>Paring:</b> Puckleberry
<b>Rating:</b> K

<center><b>Puckleberry</b></center>

Walentynki, znienawidzone święto Rachel Berry, której w tamtym roku nie były jej najszczęśliwszym dniem. Tym razem miało być inaczej, szła z uśmiechem na twarzy po korytarzach szkoły. W tym roku się uda-od tygodnia powtarzała to zdanie w myślach. Gdy mijała korytarzem Noah, jeszcze bardziej uśmiechnęła się i ciągle patrzała w jego stronę. Czyż on nie jest słodki?- zapytała samą siebie. Kochała go jak nikogo , nie interesował jej jego styl złego chłopca, ale gdy zaśpiewali ze sobą kawałek ‘ Need You Now’ zaczęli spędzać więcej czasu razem i witać się nie uściskiem dłoni, lecz przytuleniem. Gdy się do niego tuliła, było to dla niej 30 sekund w niebie. Dzisiaj chciała sprawić, że te 30 sekund w niebie staną godzinami i dniami. Chciała mu powiedzieć, co czuje. Bała się jego reakcji, ale zdecydowała, że dzisiaj wyzna mu prawdę. Podszedł do niej i przytulił się do niej. „Te motyle w brzuchu mnie zabijają” pomyślała.
- Słuchaj- podszedł do niej bliżej, że dziewczynie zrobiło się gorąco.– dzisiaj są walentynki, masz może ochotę spędzić je ze mną? – uśmiechnął się słodko. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, w końcu taka propozycja nie zdarza się często.
- Nie ma sprawy, chętnie. – uśmiechnęła się głupio. Była wniebowzięta, zadzwonił dzwonek, a ona poszła do klasy. Lekcje minęły jej strasznie szybko, ciągle myślała o dzisiejszym wieczorze i jak to wszystko będzie. Nareszcie będzie tak, jak sobie wymarzyła.
Noah był uśmiechnięty od ucha do ucha, gdyż Rachel się zgodziła. Nie zaczepił nikogo, nie oblał napojem. Był naprawdę szczęśliwy. Poszedł na wagary, by uszykować wszystko na dzisiejszy wieczór, który spędzą u niego w domu. Musiało być wszystko idealnie, w końcu nie mógł tego zawalić. Napisał do niej sms’a, żeby była u niego na 17.
Rachel, gdy dostała wiadomość biegiem zaczęła się szykować na to spotkanie. Postawiła na naturalny wygląd. W końcu pokocha ją taką jaką jest, pomyślała i zaczęła przed lustrem ćwiczyć swoją przemowę.
Puckerman co parę minut poprawiał swojego irokeza, by był w idealnym stanie. W przeciwieństwie do Rachel, on szykował się stojąc pół godziny w łazience. Ubrany w czarną koszulę,  czarne spodnie i na ręce widniała bransoletka, którą kiedyś od niej dostał. Zapalił świecę, postawił jedzenie na stole, włożył do kieszeni naszyjnik dla Rachel. Wszystko było gotowe, tylko trzeba było poczekać na jego ukochaną.
Rachel stała pod drzwiami przypominając sobie swoją przemowę, musiała się postać jeszcze pięć minut by nie być punktualnie, okazałoby się wówczas, że za mocno jej zależy, chociaż taka była prawda. Zadzwoniła i nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Noah wyglądał idealnie, jak książę z jej bajki. Przytulił się do niej, a ona poczuła, że trwało to krótko jak zazwycza, a motylki były jeszcze bardziej upierdliwe. Gdy poczuła jego wodę kolońską, rozmarzyła się jeszcze bardziej. Gdy w końcu weszła, Noah zdjął z niej po dżentelmeńsku kurtkę, którą powiesił na wieszak i zaprowadził do stołu.
- Rachel, dziękuję ci, że przyszłaś. Jestem naprawdę szczęśliwy, że nie będę tego wieczoru spędzał sam. – uśmiechnął się.
- Nie ma sprawy, wiesz, że dla ciebie wszystko.  – odpowiedziała speszona,rumieniąc się słodko. Gdy Noah to zobaczył podszedł do niej i pocałował ją spontanicznieDziewczyna była w lekkim szoku, ale odwzajemniła pocałunek. Czuła się wspaniale.
- Kocham cię, Rachel. – powiedział jej łapiąc oddech. – Szaleńczo cię kocham. – dodał. – Wiem, że możesz być w szoku, ale musiałem ci to powiedzieć.
- Też cię kocham, Noah. – szepnęła mu do ucha. Przytuliła się do niego. Kolacja zaczęła stygnąć, ale w tej sytuacji wszystko mogło się nawet palić, nareszcie powiedzieli sobie to, co czują, obydwoje patrzyli sobie z miłością w oczy. Wziął ją za rękę i położyli się na kanapie.  Noah zapiął jej naszyjnik z jego imieniem.
- I co teraz będziemy robić? – zaśmiała się przytulając się do niego.
- Ja będę oglądać filmy romantyczne z moją dziewczyną i będę jej szeptał do ucha jak ją mocno kochał, a ty? – pocałował ją w czoło.
- No ja będę robiła chyba to samo.- uśmiechnęła się i ponownie go pocałowała.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:47, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 15:16, 13 Sie 2011    Temat postu:

Sama słodycz Smile ostatnio uwielbiam jak jest słodko <3 więc to jest cudowne Very HappyVery HappyVery Happy
Powrót do góry
Mess
Trio
Trio


Dołączył: 17 Lip 2011
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/8

Płeć: Solistka

PostWysłany: Sob 15:22, 13 Sie 2011    Temat postu:

Oh, mamo, te miniaturki są obie piękne choć nie shipuję Puckleberry. <3
Czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 15:44, 13 Sie 2011    Temat postu:

Też nie shippuję Puckleberry, ale to było świetne <3 Czekam z niecierpliwością na kolejne Wink
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 15:46, 13 Sie 2011    Temat postu:

@deinos oto dla ciebie, teraz będziesz mógł narysować Kurt'a w sukni ślubnej. Very Happy
Jutro nic nie dodam, na dzisiaj to wszystko.

Beta: <b>.Ann.</b>

<b>Paring:</b> Puckleberry
<b>Rating:</b> K

<center><b>Puckleberry.</b></center>

Noah spojrzał w lustro z uśmiechem na twarzy. To był jego dzień, jego czas. Parę lat temu był z niego niezły buntownik, ale ta dziewczyna odmieniła jego życie na zawsze. Czy ją kocha? Oczywiście! Teraz czeka, żeby się z nią ożenić. Każdy uważał ją za wariatkę, która ma nierówno pod sufitem, ale on zawsze myślał inaczej, chociaż był często dla niej niemiły, zawsze współczuł jej tych wszystkich komentarzy i w końcu ją pokochał. Sam sobie nie mógł uwierzyć, że zakochał się w tej małej wariatce, bez której w tej chwili nie mógł żyć. Nawet nie pamięta, jak to się stało, że powiedział jej „kocham cię”. Pamięta, że grali na gitarze i śpiewali coś o miłości i wymsknęło mu się, ale nie żałuje tego. Teraz czeka, aż zawoła go ksiądz z prośbą, by poczekał przy ołtarzu na swoją przyszłą żonę. Teraz będzie jego na zawsze, będzie mógł codziennie patrzeć jak zasypia, jak piję kakao, jak uśmiecha się widzącjego uśmiech. Noah nigdy się nie spodziewał, że będzie z niego taki romantyk. W końcu był tym złym chłopakiem, z którym nie warto się zadawać, jednak ona to zrobiła i to on wyszedł na dobre, a nie ona na złe.  Nie denerwował się tym całym ślubem. Dla niego była to jedynie formalność. Według niego mogli wyjechać nawet do Las Vegas i koleś w stroju Elvisa mógł udzielić im ślubu. Chciał tylko, żeby była jego na całe życie, na zawsze. Jednak ona jak zawsze postawiła na swoim, wynajęła cudowną salę balową, orkiestrę, kelnerów i różne inne rzeczy o których on sam nie pamiętał. Najważniejsze, że będzie tam ona i ich najlepsi przyjaciele. Tego mu było jedynie trzeba, ale kochał ją tak mocno, że nie mógł się sprzeciwić 200 gościom, których zaprosiła. Ktoś zapukał do jego pokoju. Był to Kurt, który był jego drużbą.
- Stresujesz się, co? – zaśmiał się. – dobrze, że mam już to za sobą.
- Najśmieszniejsze jest to, że w ogóle się nie stresuję. Nie mam po co się denerwować, kocham ją. To najważniejsze, prawda? – popatrzał się na niego.
- Kto by pomyślał, że Puckerman, będzie takim romantykiem i zakocha się na zabój w naszej Rachel Berry? – usiadł koło niego.
- Szczerze ci powiem, że nie wiem, po co było mi to wszystko. To bicie, popychanie, bycie Badass’em. Chciałem jej zainponować, ale to nie było potrzebne, kocha mnie takim jaki jestem. – powiedział patrząc się w podłogę.
- Byłem u niej. – powiedział. – strasznie się denerwuje, może poszedł byś do niej? – uśmiechnął się. – Złamiesz tradycję, ale ona cię potrzebuje.
Noah wstał i skierował się do pokoju, gdzie była jego przyszła żona. Zapukał, usłyszał ciche proszę. Gdy zobaczyła go od razu się westchnęła.
- Już się bałam, że uciekłeś. – zaśmiała się. Podszedł do niej i przytulił mocno.
- Kochanie nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze. – pocałował ją w czoło. 
- Skarbie, złamałeś tradycję, jesteś zły. – zaśmiała się. – ale dziękuję, bo jakbyś nie przyszedł musielibyśmy zapłacić chyba tysiące za szkody, jakich bym narobiła ze zdenerwowania. – uśmiechnęła się nerwowo.
- I po co te nerwy? – zapytał się jej. – wszystko poszło po twojej myśli. 
- Już się nie denerwuję. – przytuliła się mocno do Noah. – za długo cię nie widziałam, bałam się, że nie przyjdziesz.
- Jak miałem nie przyjść? Kocham cię. – pocałował ją. – W końcu to mój ślub. Teraz będę cały twój. –uśmiechnął się.
- Dziękuję ci, że mnie kochasz. – pocałowała go w policzek. – A teraz chodźmy mój przyszły mężu, goście czekają. – wzięła go za rękę i kierowała w stronę drzwi.
- Kochanie?
- Słucham, Noah? – uśmiechnęła się z zdenerwowaniem.
- Długo to będzie trwało, aż powie, że jestem twoim mężem? – zapytał.
- A czemu pytasz?
- Bo chcę cię jak najszybciej pocałować jako mąż. – pocałował ją i skierowali się w stronę ołtarza.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 0:47, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 16:06, 13 Sie 2011    Temat postu:

@Yumi kocham cię za te miniaturki <3
ale @deinos miał narysować Kurta dla mnie <3 nie zabierzesz mi tego ; )
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.glee.fora.pl Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin